niedziela, 25 listopada 2012

Zakupy w Rossmannie

Tak, to oczywiste, że i ja skorzystałam z mega rossmannowskiej promocji - minus 40% na wszystkie kosmetyki w szafach (maybelline, paris bourjois etc.)

Postanowiłam, że kupię sobie produkty, których normalnie nigdy bym nie kupiła, bo są drogie, nawet jeśli są w promocyjnej cenie. Dotyczy to głównie osławionego podkładu i czekoladki z Paris Bourjois. Oprócz tego obkupiłam się w szafie Wibo, starając się nie rzucać na kosmetyki, tylko zastanowić się, czego naprawdę potrzebuję. Okazało się, że potrzebowałam tuszu, lakieru (bo nie mam jeszcze takiego odcienia przecież :D) oraz nawilżającej pomadki.











Koszt podkładu i bronzera - jakieś 35 zł każde. Koszt pomadki, lakieru i tuszu - ok 5-6 zł.

Zalecam się pośpieszyć, bo mega obniżka kończy się 28 listopada :)

wtorek, 6 listopada 2012

Świeczki z Biedronki - a'la Yankee Candle?

Skuszona ofertą świeczek Oriental Spa szybko pognałam do Biedronki po zajęciach. W moim sklepie były tylko trzy zapachy do wyboru: drzewo sandałowe i mahoń (zapach intensywny, ale na pewno nie pachnący!), medytacja i relax (jak dla mnie domestos :) ) oraz wanilia i dąb, który właśnie sobie wybrałam. Szkoda, że był taki mały wybór, chociaż podobno właśnie większość wpisuję się w kanon zapachowy odświeżaczy do toalety.
Moja świeczka waniliowa pachnie bardzo przyjemnie, wyczuwam nutę wanilii i czegoś słodkiego - jakiegoś ciasteczka może :) Na co mogę się poskarżyć to opakowanie, to znaczy to cienkie tworzywo, w którym znajduje się wosk, na oko wydaje się bardzo liche. Plus za przykrywkę, dzięki niej po zakończeniu palenia będę mogła ją po prostu zamknąć i sama zgaśnie, nie będzie się unosić brzydki zapach spalenizny, który niewątpliwie zniszczyłby aromat wanilii skumulowany w pokoju. Naklejki i opisy też nie są zbyt dobrze zrobione, moje na przykład są już lekko naddarte i poodklejane.
Wizualnie przypomina mi moja świeczka świeczki Yankee Candle, myślę że wszystkim przyszło do skojarzenia na myśl. No coż, zobaczymy jak będzie z zapachem podczas palenia, pierwszy test dziś wieczorem :)











Edit z godziny 19:15 : świeczka pachnie nieziemsko cudnie i intensywnie ! Jutro lecę po jeszcze jedną, taką samą.

piątek, 2 listopada 2012

Metaliczne złoto na paznokciach...


Dziś o pierwszym wypróbowanym lakierze z zestawu Foiled firmy ColorClub. 
Kolor: jasne złoto.
Wykończenie: metaliczne.
Krycie: 1 warstwa.
Trwałość: 3 dni bez odprysków.
Cena: pojedynczo - 16,99 zł; w zestawie - 105 zł (w TkMaxx 36,99 zł).

Już wiem, że będzie często na moich paznokciach, zwłaszcza jesienią.
Lakier pięknie się mieni, zwłaszcza w sztucznym świetle. 
Trwałość jest dobra, ja i tak zmieniam kolor co 2-3 dni. 
Na zdjęciu mam nałożone dwie cienkie warstwy, już z przyzwyczajenia, jednak dobre krycie było już przy jednej.
Bardzo go polecam :)

czwartek, 1 listopada 2012

Nowości lakierowe i haul Yves Rocher

W Tkmaxx są jak zwykle świetne przeceny.
I jak zwykle nie mogłam wyjść bez lakierów.
Moją uwagę przyciągnęły tym razem nie Essie a ColorClub.
Nie miałam jeszcze lakieru z tej firmy. Design jest podobny do Essie: prostokątne buteleczki, 15 ml pojemności i świetne kolory.
Złapałam kolekcję Foiled oraz All about French.



Jeśli chodzi o Foiled to mamy tutaj 6 metalicznych lakierów oraz top coat, który sprawia, że pięknie połyskują. Same w sobie nie mają aż tak dużo połysku, jedynie w sztucznym świetle odbijają się od drobinek w nim zatopionych.



Mój ulubiony złoty oraz różowy:




Z tego co widzę na oficjalnej stronie marki z kolekcji All about French to są aż 3 różne zestawy (niektóre kolory się powtarzają), ale w TKMaxxie widziałam tylko ten. I bardzo fajnie, bo mam tutaj piękną brzoskwinkę (wykończenie kremowe), uroczy błękitek (też krem, zrobię porównanie z Essence i Flormarem), dwa jasne róże (krem), jedną perełkę (wypróbowała go już moja mama, słabo kryje, półtransparentny) oraz dwa holograficzno-brokatowe nawierzchniowe mieniące się na wszystkie kolory. 









Jedyne co mnie irytuje w tych zestawach to brak nazw. Owszem są wypisane z tyłu opakowania wystawkowego, tylko że moja kolejność była zupełnie inna niż na stronie internetowej i nie sposób już tego ustalić. Niektóre buteleczki mają na sobie jakieś kody, tylko nijak do niczego mi one nie pasują.


Poczyniłam również "zakupy" w Yves Rocher.
Słowo zakupy w cudzysłowie, gdyż miałam voucher o wartości 300 zł do zrealizowania w zamian za 16 godzin praktyk w jednym ze sklepów. Przez te dni, kiedy malowałam w Yves Rocher dość dobrze poznałam ich kolorówkę oraz pędzelki (tak, nie mogłam używać swoich, nawet puszka ochronnego ani swojej dezynfekcji) i ogólnie nie zachwyciłam się ich jakością. Jako iż mogłam wybrać kosmetyki tylko z kolorówki zdecydowałam się na moim zdaniem ich najlepsze produkty. (A szkoda bo czaiłam się na ich BB krem, perfumy i płukankę octową)

Wybrałam 3 pomadki połyskujące voile brillance w kolorach: Czarna Porzeczka, Arbuz i Mandarynka. Ich trwałość jest znakomita, znacznie lepsza od trwałych pomadek tej firmy. Cudnie nawilżają usta, połyskują jak błyszczyki, pięknie pachną, a pigment jakby wchodzi w wargi i zostaje z nami na długo. Kosztują 24 zł (teraz jest promocja 14,90 - dziewczyny, kupujcie! Naprawdę warto za taką jakość)


Kolejnymi produktami są 3 wodoodporne kredki automatyczne. Lubię takie wysuwane, nie trzeba ich temperować, ale pomimo tego mają na odwrocie maleńkie temperówki. Ich kolory są identyczne jak opakowania. Bardzo trwałe. Jeszcze ich nie próbowałam na linii wodnej, zobaczymy jak tak z trwałością. Kosztują 26 zł (teraz jest promocja 19,90).


I czas na pyłki do powiek - produkty, które naprawdę warto u nich zakupić. Moje kolory to: Nacres cuivrees - brązowo-miedziany, Nacres roses - różowy i Nacres taupes - popielato-brązowy. Kosztują 49 zł za pojemność 3 g, ale będę je miała chyba na całe życie.